robak2

napisał o 84 Charing Cross Road

Film dla bibliofili - znawców literatury ang., nie dla Filmasterów.. Przez półtorej godziny Helen wymienia się korespondencją z Frankiem. Jego życie polega na wyszukiwaniu dla niej książek, w jej życiu nie dzieje sie NIC... Ciekawszy byłby film o programistach Fortrana76. Film ma jedną zaletę - wyleczył mnie z bezsenności. Poza tym ciekawa konfrontacja ze współczesnym światem - czekać na książkę kilka miesięcy? Przyznam, że jest w tym jakiś urok, ale ten świat już nie wróci - i dobrze(?)

He, he, cos jest w Twoim podsumowaniu. Film rzeczywiscie jest nieco senny, ale dla mnie - mola ksiazkowego, ktory swego czasu mial "korespondencyjnych przyjaciol" z innych kontynentow a teraz na serio zastanawia sie nad wyslaniem kartki swiatecznej do pewnej sympatycznej ale bardzo odleglej ksiegarni, w ktorej tak milo rozmawialo mi sie wielokrotnie o komiksach - to jest urocza, kameralna opowiesc.

Tu by sie przydala opcja kasowania komentarza, bo z niewiadomych przyczyn pojawil sie dwukrotnie i moge tylko zmienic tresc jednego wpisu...

Jak widać wśród Filmasterów są też mole książkowe. Ja jestem tym filmem zachwycona! Tak samo jak inne mole z B-netki, które napisały krótkie recenzje tego filmu. :-)